Rewolta Jakościowa!
Przez lata przyglądaliśmy się rynkowi nauki języka angielskiego w Polsce, nie mogąc odegnać zniesmaczenia żywionego do kierunku, ku któremu zmierza, nie potrafiąc pogodzić się ze stanem do jakiego dąży.
Irytacja i oburzenie wzbierały w nas wraz z każdą sekundą owych obserwacji.
Wiedzieliśmy, że miłość do języka i jego nauczania nie pozwoli usiedzieć nam bezczynnie, że przyjdzie czas reakcji i że nieunikniony będzie nasz manifest.
Tak też, wykuta w płomieniu naszej pasji, zrodziła się finalnie rewolta jakościowa, sprzeciw wobec degradacji rynku nauczania języka angielskiego.
Dlaczego rewolta jakościowa?
Ambicja absolutnej dominacji nad rynkiem nauczania popchnęła wiodące firmy do zastosowania wymyślnych manipulacyjnych technik opartych na dezinformacji i psychologicznych sztuczkach, do uplecenia sieci, w którą ma się złapać każdy zainteresowany nauką angielskiego.
Niełatwo jest pochwycić każdego możliwego klienta, jeszcze trudniej utrzymać go przy swej usłudze. Najważniejsze jednak by zainteresowany wpadł w rzeczoną sieć. Dlatego to właśnie na „łapaniu” klienta wiodące firmy skupiają się najmocniej mianując jakość nauczania drugorzędnym celem. Cały ten precedens prowadzi do następujących zmian – monopolizacji rynku i spadku jakości. A gdy spada jakość i wznosi się monopol potrzebna jest rewolta!
Cena jedynym elementem decydującym o wyborze szkoły…
Większość zainteresowanych nauką języka obcego popełnia kardynalny błąd na samym początku. Chodzi o kierowanie się w wyborze szkoły wyłącznie ceną za kurs. Uświadomionym nie trzeba tłumaczyć, że niestety w tym świecie, za darmo lub półdarmo nie ma nic! Coś co wydaje się korzystne z racji niskiej ceny, jest tak naprawdę produktem lub usługą pozbawioną różnych wartościowych elementów a co za tym idzie … pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Tak samo sprawa wygląda z nauczaniem języków obcych. Rynek usług językowych ustabilizował się na pewnym pułapie cenowym a wszelkie rewelacje o semestrze za złotówkę lub mega niskich, korzystnych cenach mają swoje wytłumaczenie. Jest to polityka cenowa dużych sieci, gdzie klient (kursant) jest anonimowy a nauczyciel przypadkowy i często nieposiadający w ogóle doświadczenia w zawodzie lub nawet wykształcenia kierunkowego. Dzisiaj, dobry nauczyciel języka obcego w dużych miastach żąda od 45-75zł za godzinę lekcyjną brutto. Typowy kurs językowy to od 100-120 godzin lekcyjnych. Jak więc można zapłacić złotówkę za semestr skoro sam nauczyciel weźmie od 5000 do 8000zł za taki kurs?! Gdzie zatem zysk szkoły? To właśnie nazywa się nieetycznym dumpingiem cenowym na który pozwolić mogą sobie niektóre duże sieci szkół, najczęściej z kapitałem zagranicznym. Innym przykładem cięcia cen jest ilość kursantów w grupie. Nie wierzcie, że można nauczyć się komunikacji językowej w grupie 10 lub 12 osobowej! Wszystkie te przykłady ilustrują jak nabierani są nowi kursanci dokonujący wyboru szkoły językowej wyłącznie kierując się ceną za kurs.
Spójrz i porównaj
popularne szkoły i sieci językowe |
Multiangielski.pl |
Deklaracja nauczania wszystkich języków obcych
Konieczność zaangażowania wielu nauczycieli -> brak kontroli nad jakością nauczania |
Skupiamy się na jednym języku – angielskim bo na nim się znamy
Perfekcyjnie dobrana kadra -> dokładna, miarodajna kontrola jakości nauczania. |
Obietnice niewiarygodnie szybkich postępów w nauce – czary mary – w dwa tygodnie biegłość językowa J | Realistyczne i praktyczne podejście do nauki języka |
Nieetyczne praktyki ustalania cen – często dumpingowe. | Ceny jasne oraz adekwatne do jakości produktu |
Działania firm skoncentrowane na pozyskaniu klienta, a nie na podtrzymaniu jego zaangażowania w naukę. | Sukces mierzony w ilości klientów zadowolonych, a nie pozyskanych. |